Człowiek nawet się nie spostrzegł, jak przyszedł maj. A maj tradycyjnie zaczynamy od spotkania z Grzesiem, Benią i Jasiem.
Galeria dostępna pod adresem: picasaweb.google.com/guziec/DUgiWeekend
Człowiek nawet się nie spostrzegł, jak przyszedł maj. A maj tradycyjnie zaczynamy od spotkania z Grzesiem, Benią i Jasiem.
Galeria dostępna pod adresem: picasaweb.google.com/guziec/DUgiWeekend
W ostatnią sobotę (28 marca) w okolicach Wizny widzieliśmy z Asią bociany. Przechadzały się po łącze w poszukiwaniu pożywienia.
Ech, chyba wiosna już zawitała pod nasze strzechy (mimo, że tego jeszcze nie widać). Równo tydzień temu spadło kilkanaście centymetrów śniegu.
Gdy w radiu została podana prognoza pogody, pewnie nie jeden z nas zaklął pod nosem. Zostało bowiem podane ostrzeżenie o silnych opadach śniegu. Chyba każdy z nas po tych kilku dniach ciepła i słońca miał nadzieję na nadejście wiosny. Niestety, jak się rzadko zdarza wiadomość o warunkach meteorologicznych była prawdziwa i cała okolica spoczęła pod białym dywanem ze śniegu.
A ponieważ z żywiołem nie da się za długo walczyć postanowiliśmy skorzystać z dobrodziejstw jakie niesie śnieg. Ubraliśmy się ciepło, spakowaliśmy do samochodu odpowiedni sprzęt i wyruszyliśmy na „białe szaleństwo”. Nieopodal naszego miasteczka rozciąga się malowniczo pagórkowaty teren, który idealnie nadaję się na różnego rodzaju zjazdy na byle czym.
Asia i Wojtuś przygotowują się do zjazdu z górki
(więcej…)
Po upgrade swojego Ubuntu do Feisty Fawn robiłem porządki w katalogu domowym. I chyba niefortunnie usunąłem info o typach plików w Gnome. W efekcie system nie wiedział czym otworzyć dany rodzaj pliku. Dla wszystkich tych, którym przydarzyła się podobna historia rozwiązanie:
rm -rf ~/.local/share/mime
ln -s /usr/share/mime ~/.local/share/mime
Orginalny wpis na moim blogu: Mime-type w Ubuntu
Mam hopla na punkcie map. Lubię je oglądać i analizować, odkrywać na nich nowe miejsce oraz te bardzo dobrze mi znane. Dlatego jedną z ulubionych mych „zabawek” jest nieoceniony Google Earth. Jest to program pokazujący satelitarne zdjęcia naszego globu. Niektóre z nich są bardzo szczegółowe (nawet do tego stopnia, że widać pojedyncze obiekty, takie jak samochody, drzewa itp.) . Niestety obszar Stawisk nie jest jeszcze tak dokładnie zobrazowany.
Ponieważ nie chciało mi się czekać na to, aż Google zaktualizuje dane naszego rejonu postanowiłem sam nałożyć warstwę ze zdjęciami lotniczymi naszego miasta. Jakość zdjęć jest na tyle dobra, że każdy bez trudu powinien rozpoznać swój dom.
Aby było bardziej miło przygotowałem dwa pliki z danymi. Pierwszy to mapy lotnicze z 2004 roku pochodzące z serwisu http://geoportal.gov.pl/ , drogie to archiwalne zdjęcia lotnicze pamiętające jeszcze rok 1945 (źródło: http://www.jewishgen.org/)
A teraz mała instrukcja jak oglądać te zdjęcia satelitarne Stawisk. Otóż nic trudnego.
File->Open
, wskazujemy miejsce gdzie zapisaliśmy mapy i gotowe.Jest to dopiero pierwsza wersja tych zdjęć dlatego znajdują się tam pewne braki. W przyszłości postaram się dołożyć więcej zdjęć z naszego regionu.
Przyjemnego korzystania.
Duży zrzut ekranu znajdziecie na moim Flickrze
Na serwer trafiła właśnie galeryjka nosząca tytuł „Zalew o zmroku„. Zapraszam do oglądania.
Dnia 15 sierpnia korzystają z chwilki wolnego czasu wybrałem się za miasto aby zrobić kilka zdjęć na nową panoramę okolic Stawisk. Zdjęcia były robione od strony Bud Poryckich, a uszczegóławiając od drogi na tę wioskę. Tym razem zamieszczam 2 pliki – duży oraz mniejszy.
Panorama Stawisk (800kB)
Minęło sporo czasu od mojego ostatniego wpisu. Ale i tym razem wiele nie napisze. Do obejrzenia doszła nowa galeria zimowa. Zdjęcia jeszcze ciepłe, robione w ostatnią sobotę. Pogoda była cudna więc nie sposób było w domu usiedzieć.
Posklejałem kilka zdjęć, aby otrzymać ładną panoramę górki na Sokolisze. Całość do obejrzenia tutaj.
Otworzyłem sobie konto na Flickrze, więc teraz tam idzie spora cześć moich zdjęć. Ostatnie fotki ze Stawisk w sumie tylko tam umieszczałem. Miłego oglądania.
W ostatnią sobotę lipca na polach przed Rogalami zauważyłem piękną grupę bocianów oraz żurawi. Zebrały się dużym stadem w poszukiwaniu pokarmu. Małe pisklęta już podrosły na tyle, że mogą wraz z rodzicami szukać pożywienia. Najbardziej zaskoczyły mnie trzy piękne żurawie, para rodziców oraz ich „duże pisklę”. Po raz ostatni żurawia udało mi się spotkać na wiosnę, czyli bardzo dawno temu. Więcej fotek z tego spotkania umieściłem w galerii.
Po kilkuletnim używaniu Fedory (a wcześniej Red Hata) przyszedł czas na zmiany. Od kilku dni moim głównym systemem operacyjnym jest dystrybucja Ubuntu. Mający swe korzenie w Debianie system zachwycił mnie łatwością instalacji, bezproblemowym wykryciem i skonfigurowaniem mojego sprzętu jak i bardzo miłym wyglądem. Uszczęśliwił mnie również fakt, że instalator nie wrzucił mi tylu niepotrzebnych pakietów co Fedora. Domyślnym środowiskiem graficznym jest Gnome 2.10. Ponieważ kompilowana jest pod amd64, śmiga mi aż miło. W końcu mogłem pobawić się różnymi „bajerami”, m.in. przezroczystością w x.org, które chodziły mi bardzo płynnie. System aktualizacji apt-get (znałem go już z Fedory), po porostu wymiata. I nich mi ktoś powie, że instalacja oprogramowania pod Linuksem jest trudna.
Screen 1 | Screen 2 | Screen 3 | Screen 4 | Screen 5