Po kilkuletnim używaniu Fedory (a wcześniej Red Hata) przyszedł czas na zmiany. Od kilku dni moim głównym systemem operacyjnym jest dystrybucja Ubuntu. Mający swe korzenie w Debianie system zachwycił mnie łatwością instalacji, bezproblemowym wykryciem i skonfigurowaniem mojego sprzętu jak i bardzo miłym wyglądem. Uszczęśliwił mnie również fakt, że instalator nie wrzucił mi tylu niepotrzebnych pakietów co Fedora. Domyślnym środowiskiem graficznym jest Gnome 2.10. Ponieważ kompilowana jest pod amd64, śmiga mi aż miło. W końcu mogłem pobawić się różnymi „bajerami”, m.in. przezroczystością w x.org, które chodziły mi bardzo płynnie. System aktualizacji apt-get (znałem go już z Fedory), po porostu wymiata. I nich mi ktoś powie, że instalacja oprogramowania pod Linuksem jest trudna.
Screen 1 | Screen 2 | Screen 3 | Screen 4 | Screen 5
Dodaj komentarz